W treści poniższego rozważania, staram się przekazać informacje dotyczące koronawirusa w oparciu o spojrzenie Totalnej Biologii oraz Medycyny Germańskiej.
Wydaje się, że jest to perspektywa, która może być kontrowersyjna dla wielu osób, ale nie jest celem tego tekstu zagwarantowanie zadowolenia wszystkich czytelników.
Pragnę również serdecznie przywitać tych, którzy mogą wyrazić swoje sprzeciwy (bowiem pewnie takie głosy się pojawią). Teraz jednak pragnę przejść do istoty zagadnienia.
Warto skupić się na objawach, zamiast skupiać się jedynie na nazwie samego wirusa. Należy zrozumieć, że w przypadku koronawirusa, podobnie jak w przypadku innych wirusów, kluczowe jest spojrzenie na objawy.
Przykładowe objawy charakterystyczne dla tego wirusa to:
- Gorączka przekraczająca 38 stopni Celsjusza.
- Kaszel.
- Duszności.
Mając pewne zrozumienie Medycyny Germańskiej, można dostrzec, że te zmiany w organizmie mają swoje źródło w tkankach ektodermalnych, w szczególności w błonie śluzowej oskrzeli oraz w unerwieniu mięśni oskrzeli (przedstawiane jako tkanki ektodermalne).
Te tkanki reagują na konflikty związane z posiadaniem, rewirami oraz uczuciami strachu lub przerażenia.
W odniesieniu do konfliktu związanego z posiadaniem lub rewirem, można go określić jako obawy o utratę swojej własności, związanej z dobytkiem (a także zdrowiem). Pojawiło się zagrożenie dla naszej własności, naszego terytorium.
Drapieżnik lub przeciwnik (tak jak przerażający wirus) stwarza zagrożenie dla nas lub naszej grupy społecznej. Istnieje ryzyko utraty własności, domu lub bliskiej osoby (co również może wynikać z choroby). Względy związane ze stratami są tutaj kluczowe.
Natomiast konflikt związany z uczuciem strachu lub przerażenia manifestuje się jako uczucie przerażenia na obszarze związanym z kobiecością, z jednoczesnym uczuciem zastygnięcia, unieruchomienia.
Została odebrana możliwość wypowiedzi, nie jesteśmy w stanie nic powiedzieć – to było szokujące! Coś stanowi zagrożenie dla nas lub innych. Wydarzyła się straszna sytuacja, widzieliśmy w telewizji śmierć, atak na kogoś, przemoc lub gwałt (lub nawet nagłą masową śmiertelność związana z chorobą).
My, nasze dziecko, nasza rodzina jesteśmy w niebezpieczeństwie. Istnieje strach przed tym, co się wydarzy wkrótce (wszyscy umrzemy z powodu śmiertelnej choroby!). Odczuwamy szok, przerażenie, lęk.
Podczas przebiegu tego procesu, najpierw pojawia się faza aktywna, która może manifestować się jako problemy z oddychaniem, częściowy paraliż mięśni oskrzeli, duszności oraz wydłużony oddech.
Z kolei zmiany związane z wirusem pojawiają się w fazie końcowej konfliktu, kiedy to strach zostaje przezwyciężony, a jednostka uspokaja się i odczuwa ulgę. To wtedy zaczyna się tzw. „faza naprawcza”, charakteryzująca się wysoką gorączką, napadami kaszlu oraz dusznościami.
Zgodnie z wiedzą wynikającą z Medycyny Germańskiej, mikroorganizmy, grzyby, bakterie i WIRUSY aktywują się dopiero w fazie naprawczej, wspomagając tym samym proces regeneracji tkanek. W tym kontekście koronawirus nie stanowi wyjątku.
Przebieg tego procesu zależy w dużej mierze od intensywności konfliktu. Im bardziej intensywny konflikt lub strach, tym bardziej intensywna może być faza naprawcza.
Można to przedstawić w sposób dosadny: jeśli strach był tak przytłaczający i intensywny, że uniemożliwiał normalne funkcjonowanie przez kilka dni, wówczas faza naprawcza może być wyjątkowo wymagająca.
Wysoka gorączka, niekontrolowany kaszel – to sytuacje, które mogą stanowić prawdziwe wyzwanie. Możemy odczuwać je jako trudne, a nawet niemożliwe do opanowania.
Tego rodzaju reakcje mogą prowadzić do wzrostu konfliktu, co z kolei utrudni przyszłe procesy regeneracyjne.
To może utworzyć niebezpieczne koło, które w skrajnych przypadkach może doprowadzić nawet do śmierci. Szczególnie w obecnej sytuacji, gdzie media szeroko rozpowszechniają strach.
Osoby bardziej wrażliwe mogą dostrzec, co tak naprawdę może stać się źródłem pierwotnego konfliktu. Gdy media nagle zaczynają mówić o niebezpiecznym, niewidzialnym wirusie, łatwo jest wpaść w kolektywny stan strachu.
Każdy pragnie zdrowia i życia. Chcemy, aby nasi bliscy – partnerzy, dzieci, rodzina – byli zdrowi. W takich momentach bardzo łatwo jest poddać się panice i rozsiewać ją wokół siebie.
W jaki sposób można sobie z tym poradzić? Przede wszystkim, ważne jest, aby nie panikować i zachować spokój. Jeśli sytuacja wymaga noszenia maseczek, warto to uczynić. Jeśli konieczne jest pozostawanie w domu, nie ma przeszkód.
Jeśli suplementacja witaminami, witamina C, olejkiem CBD czy innymi preparatami wzmacniającymi odporność wydaje się pomocna, warto sięgnąć po nie. Wizyta u lekarza? Oczywiście, jeśli to potrzebne.
Metoda oddechowa Wima Hofa, znana ze swojej zdolności do podniesienia odporności i redukcji stanów zapalnych, również może być stosowana. Jeśli to działa uspokajająco, warto ją praktykować.
Najważniejsze jest jednak, aby zachować spokój i nie poddawać się panice, ponieważ to właśnie panika jest głównym czynnikiem aktywującym konflikt. Nawet w przypadku wystąpienia kaszlu czy gorączki, nie ma potrzeby popadać w panikę.
Należy pamiętać, że to nie wirus jako taki stanowi największe zagrożenie. To właśnie strach jest tym, co może zaszkodzić.
Pozostańmy spokojni, a zdrowie będzie naszym sojusznikiem.