„Wianek nie ma początku ani końca. Wyrasta sam z siebie i trwa sam w sobie. Jak myślisz, co by się stało, gdybyśmy zrezygnowali z ciągłego starania się o coś i mogli po prostu żyć w zaufaniu: w siebie samych, w świat i nieskończoność wianka.” – o tym śpiewa łotewska grupa Tautumeitas w piosence „Vainagu deja”.
Łotysze po dziś dzień kultywują dawne zwyczaje, dlatego nie został zapomniany u nich sens rytuałów i tradycji słowiańskich.
Wianek – jako symbol kobiecości i koła życia przypomina nam o tym, że nie warto niczego w życiu żałować, bo za każdym razem, gdy coś się kończy w naszym życiu, pojawia się miejsce na coś nowego. Takie cykle małe i duże pojawiają się w naszych życiach wielokrotnie. Z tego powodu wianek był stałym elementem stroju podczas ważnych uroczystości słowiańskich. Szczególnie takich, podczas których celebrowało się koniec czegoś i początek nowego. Na Łotwie w święto Ligo (odpowiednik naszej Nocy Kupały) po dziś dzień kobiety wiją wianki z kwiatów lub kupują je na straganach. Dla mężczyzn są wianki z gałązek dębowych. Świętuje się wtedy najkrótszą noc w roku, jako koniec cyklu czterech pór roku i rozpoczęcie nowego. Dlatego też słowianki zakładały wianek podczas ceremonii ślubnych – świętowania zakończenia stanu panieńskiego i początek nowego etapu życia, w którym tworzyły rodzinę.
Tyle mądrości mieli nasi przodkowie, a nam przychodzi dzisiaj na nowo szukać tej prostej prawdy w naukach wschodu.
A czy nie łatwiej żyłoby się nam, gdybyśmy tak po prostu zaufali życiu, puścili cały żal i czekali na to co ma nadejść i zapełnić miejsce, które się zwolniło?
Odwiedź stronę autora i pamiętaj by wspierać dobre treści!